Czy   inflacja  się   rozpędzi ? image
Według marcowego raportu NBP o inflacji, ceny od 2022 r. do 2025 r. wzrosną o 40 proc. Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu,  skorygował szacunki banku centralnego o nowe transfery społeczne PiS. Efekt? Możemy szykować się na cios inflacyjny rzędu aż 48 proc.

Jak wylicza Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu (PRB), według centralnej ścieżki inflacji z marcowej projekcji NBP ceny od 2022 r. do 2025 r. wzrosną o 40 proc. Jest to realna cena, jaką płacimy za tolerowanie przez bank centralny wyższej inflacji przez dłuższy czas (np. Czesi mają sięgnąć swojego 2-proc. celu w połowie 2024 r., my 2,5 proc. dopiero 12-18 miesięcy później).

To nie koniec. Poprosiliśmy eksperta PRB, aby zaktualizował projekcję o najnowsze propozycje PiS, czyli m.in. podniesienie 500 plus do 800 zł. Jego zdaniem, wraz z innymi transferami społecznymi (13. i 14. emerytura plus zwroty z PIT-u) impuls fiskalny rządu w 2023 r. może wynieść ok. 1,7 proc. PKB, czyli kilkadziesiąt miliardów złotych. Samo poszerzenie 800 plus ma w całym roku kosztować nas dodatkowe ok. 25 mld zł.

To wszystko, według Jankowiaka, podniesie ścieżkę wzrostu cen w najbliższych latach. Jak przewiduje, inflacja w 2023 r. spadnie tylko niewiele wobec wyniku z 2022 r. (do 13,2 proc. z 14,4 proc.), a w przyszłym roku wyniesie 8,3 proc. i 5,4 proc. w 2025 r. Te szacunki są zbliżone do projekcji m.in. Marka Rozkruta, głównego ekonomisty EY na Europę i Azję Centralną, czy Ludwika Koteckiego, obecnego członka Rady Polityki Pieniężnej.
Licząc skumulowaną inflację według zaktualizowanych szacunków ekonomisty, otrzymujemy wynik rzędu 47,8 proc. To oznacza, że od 2022 r. w ciągu trzech lat ceny w Polsce mogą wzrosnąć jeszcze o blisko połowę.